MYŚLI

Dni beztroski

26 lipca 2020

Ostatnio przeglądałam swoje zapisane w stories relacje. To co mnie urzekło, to fakt beztroski, fascynacji światem, nieoglądania się za siebie, nie zastanawia „co ludzie pomyślą” i „czy wypada”. Byłam szczęśliwa. Cholernie szczęśliwa. A moje życie było radosną fikcją, której teraz czasami mi brakuje.

Muszę to przyznać. Rok w Indonezji był cudownym czasem, ale jednak trochę odrealnionym. Nie miałam stałej pracy. Raz w miesiącu, czasami dwa musiałam się stawić na zajęcia na uczelni. Dostawałam za to prawie 3 miliony rupii, czyli tyle, że starcza na utrzymanie się na dość przyzwoitym poziomie. Z górką. Podróżowałam, bo przed wyjazdem sprzedałam samochód, a kiedy nie podróżowałam, siedziałam w kawiarni, patrzyłam jak leje tropikalny deszcz i pisałam, w mojej ocenie, najlepsze wpisy w historii mojego bloga. Takie, które mogły komuś pomóc, zainspirować. Nie wiem, czy tak jest, ale do tej pory dostaję zapytania o pro tipy na Indonezję (to dzięki wpisowi „Przewodnik (nie)praktyczny„).

I gdy tak przeglądałam te zapisane z Indonezji relacje zaczęłam się zastanawiać, co jest nie tak. Czy to codzienna rutyna? Brak bodźców? A może zwyczajnie się starzeję? Dlaczego codzienne rzeczy mnie nie cieszą, tak jak kiedyś? Może jest to wina klimatu, tego, że nie jest słonecznie przez rok, że najlepsze godziny w ciągu dnia spędzam przed komputerem, a wieczorem, kiedy chciałoby się cokolwiek zrobić, jestem zwyczajnie zbyt zmęczona?

Co robić?

Szukam motywacji, chęci do działania, powrotu do podróży. Chcę znowu śmiać się codziennie, a nie tylko od okazji do okazji. Chcę pokazywać światu, że jest mi dobrze, że lubię swoje życie, że jest ono ciekawe (choć wiadomo, że nie dla wszystkich). Tęsknie za podróżami. Za tym co nieznane, za odkrywaniem miejsc. Za przeżyciami. Pandemia nie pomaga, strach bywa paraliżujący. Nawet nie tyle, że można się zarazić, ale że wpłynie to na konsekwencję codziennych obowiązków. 

W tych trudnych czasach, szukam nowego pola. Czegoś, w czym jestem dobra, o czym mogę opowiadać, czym mogę zainteresować. Wyszło mi, że całkiem nieźle sobie radzę w instagramy, choć nadal nie rozumiem fenomenu 17 latek, które pod każdym zdjęciem (nieobrobionym, bez opisu, bez szczególnie przyciągających elementów) mają po 300 lajków. Jak to się robi? A może po prostu trzeba być młodszym? Kiedy już się dowiem, wrócę do Was z odpowiedzią!

Tymczasem idę na poszukiwania motywacji, oby wynikło z tego wiele dobra, w tych dziwnych czasach.

Photo by Danielle MacInnes on Unsplash

You Might Also Like