Zebrałam dla Was w jednym miejscu wszystkie istotne informacje dotyczące przyjazdu do Indonezji. Jeżeli wybieracie się po raz pierwszy do kraju siedemnastu tysięcy wysp albo wracacie tu po długiej przerwie, jestem pewna, że znajdziecie przydatne informacje. Chodźcie na nowy Przewodnik [nie]praktyczny: Indonezja
Indonezja: gdzie, co i jak?
Indonezja jest największym archipelagiem na świecie – posiada ponad 17 tysięcy wysp położonych wzdłuż równika. Zamieszkałym przez ponad 260 milionów ludzi, co czyni ją czwartym najludniejszym krajem świata. Stolicą jest Jakarta, a język urzędowy to bahasa indonesia (indonezyjski, podobny do malajskiego). Po angielsku dogadasz się na Bali, w większych miastach turystycznych, w „biznesowej” części Jakarty; z resztą może być ciężko.
W Indonezji 88% ludności wyznaje islam. Warto o tym pamiętać, w szczególności na Jawie i Sumatrze (najbardziej restrykcyjna). Na Bali i w stolicy można biegać w szortach i z dekoltem, ale w innych częściach kraju zdecydowanie odradzam. Po pierwsze jest to niekulturalne względem muzułmanów, a po drugie będziemy jeszcze większą atrakcją niż normalnie.
Pora deszczowa, pora sucha; klimat tropikalny
W Indonezji mamy klimat gorący tropikalny. Pory roku dzielą się na porę suchą (kwiecień – wrzesień) i porę deszczową (październik – marzec). Najgoręcej robi się w sierpniu, a największe opady są w październiku (przynajmniej z mojego doświadczenia). ALE! Nie zakładajcie, że jak przyjedziecie w sierpniu to nie będzie padać, bo pora sucha w dobie zmian klimatycznych ma swoje kaprysy.
Uspokoję Was jednak: deszcze nie trwają długo. Jest to między 0,5 – 1,5 godziny, kiedy rzeczywiście leje, ale ja zawsze wychodziłam w takich momentach z założenia, że trzeba się napić kawy i przeczekać. Na Bali spotkałam się tym, że padało raczej do wczesnego popołudnia, w Bandung i Jakarcie (Jawa) raczej wieczorami. Były też momenty, że na Jawie padało codziennie, a w tym samym czasie na Bali było sucho tygodniami.
Wizy do Indonezji
Od 2015 roku dla Polaków możliwy jest bezwizowy wjazd na teren Indonezji w celu turystycznym na 30 dni. Oficjalne strony podają, że nie ma możliwości przedłużenia wizy, jednak w biurach imigracyjnych jest możliwość przedłużenia wizy o kolejne 30 dni. Przedłużanie wizy trochę trwa (około tygodnia) i kosztuje około 350 tys. Rp (takie info dostałam od znajomych, przedłużających wizę na miejscu). Innym popularnym sposobem przedłużenia wizy jest wyjazd na 24 godziny do Malezji (albo innego kraju sąsiadującego) i ponowny powrót do Indonezji.
Ja polecam jednak najprostsze rozwiązanie: w przypadku kiedy planujecie podróżować dłużej niż miesiąc po archipelagu, wyróbcie wizę turystyczną na 60 dni w Ambasadzie Indonezji w Warszawie. Wiele osób twierdzi, że jest to strasznie długa procedura, jednak ja wyrabiając taką wizę, czekałam 2 dni; wniosek złożyłam w poniedziałek rano, wizę odebrałam w środę po południu. Pamiętajcie, żeby w ambasadzie być miłym i uprzejmym, ponieważ Indonezyjczycy to bardzo honorowy naród, ale jak zajdzie się im za skórę, robią się pamiętliwi i utrudniają sprawy.
Pamiętajcie też, żeby się nie spóźnić z wyjazdem, a najlepiej założyć wyjazd jeden dzień wcześniej niż termin ważności wizy. Moi znajomi spóźnili się kilka godzin i dostali 3 mln Rp kary na głowę plus dwuletni zakaz wjazdu na teren Indonezji.
Dokumenty
Paszport musi być ważny minimum 6 miesięcy od daty wjazdu na teren Indonezji. Międzynarodowe prawo jazdy teoretycznie jest wymagane, ale w praktyce żaden indonezyjski policjant go nie zrozumie. Spokojnie możecie posłużyć się polskim prawem jazdy. Skuter wynajmuje się na jakikolwiek dokument (chociaż czasami wymagają paszportu). Legitymacja studencka może, ale nie musi zapewnić nam zniżki na atrakcjach turystycznych.
Ubezpieczanie zawsze jest dobrze wykupić we własnym zakresie, a w Indonezji szukać szpitali katolickich; tam lekarze najlepiej mówią po angielsku i mają najbardziej zbliżone do europejskich metody leczenia.
Gotówka, czy karta?
W sieci często widzę pytania dotyczące tego, czy brać dolary, czy coś innego; jaki jest najlepszy kurs wymiany i inne pytania odnośnie gotówki. Moja rada: nie bierzcie dolarów. Weźcie kartę płatniczą. Wypłacić pieniądze można praktycznie wszędzie, nawet w mniejszych miastach. Popularna sieć sklepów Indomaret praktycznie zawsze ma na swojej posesji ATM, w którym możecie wypłacić pieniądze (osobiście polecam wypłaty z BNI, BCA lub Mandari – bez dodatkowych prowizji).
Ja używałam karty dolarowej Alior Banku (Kantor Alior) i nie miałam z nią żadnych problemów. Opłata za wypłacenie z bankomatu wynosiła 9 zł, ale było to i tak mniej, niż niekorzystne kursy wymiany w kantorach, lub wypłaty z dziwnych bankomatów potrącających dodatkowo prowizję 50 tys. Rp. (około 12 zł) W sytuacjach kryzysowych wypłacałam pieniądze również z karty złotówkowej mBanku; tutaj prowizja wynosiła niecałe 11 zł (w zależności od kursu), jednak przelicznik był mniej korzystny, niż w przypadku wypłat z karty dolarowej.
Czytałam, że popularna jest też karta Revolut, jednak nie korzystałam z niej, więc nie mogę podzielić się opinią na jej temat. Może Wy macie dobre info? Podzielcie się w komentarzu.
Karta sim i Internet
W Indonezji bardzo łatwo zaopatrzyć się w kartę do telefonu z pakietem internetowym. Wiodącymi operatorami są Telkomsel (SIMPati) i XL; mają one największy zasięg i najlepsze pakiety internetowe.
Od maja 2018 r. wprowadzono obowiązek rejestracji karty sim, co można zrobić w autoryzowanych punktach sprzedaży. Bez rejestracji karta też zadziała, ale w zależności od jakiegoś kaprysu, mogą ją wyłączyć po kilku dniach, albo po miesiącach. Możecie zaryzykować przy miesięcznym pobycie.
Nie warto kupować karty na lotnisku; lepiej zrobić to w mieście, w lokalnej budce z kartami i doładowaniami (Pan albo Pani obsługujący wszystko aktywują i włożą Wam kartę do telefonu). Na lotnisku są niewyobrażalne przebitki cenowe.
Szczepienia
Żadne szczepienie do Indonezji nie jest obowiązkowe. Rekomendowane są szczepienia na WZW A i B, błonice, tężec, polio, dur brzuszny, czasami również na wściekliznę i japońskie zapalenie mózgu.
Ja, przygotowując się do rocznego wyjazdu, odbyłam wszystkie (poza polio) zalecane szczepienia, jednak uważam, że jest to indywidualna sprawa każdego z nas. Najczęściej na błonice i tężca, a także WZW B macie już przeciwciała po bilansie 18-latka (można to sprawdzić specjalnym badaniem). Ja nie musiałam się na te choroby szczepić, bo miałam bardzo wysoki poziom przeciwciał.
Szczepionka na wściekliznę jest mało warta, bo jeżeli ugryzie nas zarażone zwierzę i tak musimy udać się do szpitala na leczenie.
Malaria i denga
Na dengę i malarię nie ma szczepionek. Na malarię jest lek Malarone, który kosztuje ponad 100 zł i jest dostępny na receptę. NIE BIERZCIE GO PROFILAKTYCZNIE. Jest to największa bzdura, jaką się robi. Lek Malarone, jeżeli po ugryzieniu komara mamy objawy malarii, najlepiej przyjąć w końskiej dawce (bodajże 4×2 tabl. – dopytajcie lekarza med. chorób tropikalnych), a następnie jak najszybciej udać się do szpitala; jeżeli mamy objawy malarii, a jesteśmy blisko szpitala – od razu tam; bez łykania leków. W Indonezji, gdzie komary malaryczne latają niczym muchy każdy lekarz, wie jak nas wyleczyć.
Inna ważna kwestia, o której często się zapomina to to, że ugryzienie malarycznego, czy dengowego komara nie zawsze powoduje chorobę. Aby się zarazić, trzeba mieć bardzo słaby system odpornościowy, być po antybiotykoterapii i inne tego typu spadki naturalnej bariery organizmu.
Pro tip: komary dengi i malarii są w paski. Jak go zgnieciecie, zobaczycie, że jego brzuszek jest biało-czarny. Nie ma się co bać od razu; jeżeli macie dobrą odporność (a wierzę, że każdy, kto jedzie na drugi koniec świata, raczej taką ma) nic Wam nie będzie. A jeżeli będzie – wyleczą Was w każdym szpitalu.
Pro tip 2: jeżeli nie wiecie, czy macie zwykłą gorączkę, czy może początek dengi weźcie paracetamol. Jak twierdzą indonezyjscy lekarze, paracetamol rozrzedza krew, w przeciwieństwie do ibuprofenu. Jeżeli to rzeczywiście denga, paracetamol Wam pomoże, a ibuprofen może zaszkodzić.
Osobiście polecam, aby przed wyjazdem wybrać się przynajmniej na jedną wizytę do lekarza medycyny chorób tropikalnych. Nie zaszkodzi to Wam, a będziecie mieli najbardziej rzetelne źródło informacji na temat możliwych chorób i profilaktyki.
Leki
Przed wyjazdem dobrze jest przyjmować probiotyk (ja brałam przez 4 dni przed wyjazdem), który osłoni naszą florę bakteryjną przed zmianami czekającymi w Azji.
Ze sobą warto zabrać elektrolity, leki przeciwbiegunkowe, repelent na komary (50%), tabletki na gardło i ten probiotyk, który już zaczęliśmy.
Generalnie, jeżeli używacie jakichś konkretnych leków na konkretne choroby, weźcie je ze sobą. Ja dla przykładu wzięłam mój zestaw pomocowy przy przeziębieniu i jeden antybiotyk „na wszelki wypadek” (jadąc na rok lepiej mieć; ale nie użyłam go i czuję się dobrze).
Dostęp do leków jest dosyć spory i na wszystkie typowe choroby, które można z dnia na dzień złapać, lekarstwa znajdziecie w pierwszej lepszej aptece. Moja rada: jeżeli potrzebujecie leku przeciwbólowego, czegoś na pęcherz lub biegunkę idźcie do sieciówki (Guardian, Century) – tam jest gwarancja, że lek jest z dobra datą ważności i normalnej cenie (a nie z przebitką).
Jeżeli nie lubicie leków, ale czujecie się nie najlepiej (gardło, objawy przeziębienia, rozstroje żołądka), najlepszym sposobem jest saszetka Tolak Angin; dostępna w każdym sklepie, a także większych warungach. Jest to taka saszetka z „płynnymi ziołami”, która autentycznie działa cuda.
Ubiór
Tak, jak wspomniałam wyżej, na Bali i w stolicy można chodzić w typowo wakacyjnych strojach i niczym się nie przejmować. W pozostałej części Indonezji lepiej mieć długie luźne spodnie i koszulkę bez dekoltu (kobiety). Tak naprawdę, poza bardzo restrykcyjną Sumatrą, w innych częściach Indonezji szorty i dekolty „przejdą”, ale nie jest to przyjemne doświadczenie, ze względu na wzmożone nawoływania, próby dotknięcia i robienia sobie zdjęć. Bez tego i tak lokalni mieszkańcy będą chcieli nawiązać z nami wzmożony kontakt, który będzie wystarczająco denerwujący.
Przy zwiedzaniu świątyń musimy mieć sarong. Niektóre świątynie dają go za darmo na wejściu i trzeba odłożyć przy wyjściu. Pod każdą ze świątyń są lokalni naciągacze, którzy za minimalną opłatą wypożyczają sarongi; z reguły łapią wcześniej niż wejście do świątyni, więc łatwo uwierzyć im, że tylko oni są w posiadaniu sarongu do wypożyczenia.
Przy zwiedzaniu meczetu kobiety muszą mieć na głowie chustę zasłaniającą włosy, wszyscy natomiast muszą mieć zakryte ręce i nogi (długie rękawy i nogawki).
Osobiście polecam zabrać z domu albo kupić jedno z tutejszych pareo i nosić ze sobą. Nada się i na sarong i na chustę na głowę, na koc na plaży, a nawet na okrycie w samolocie (klimatyzacja daje się we znaki), czy nawet jako imitacja prześcieradła, jeżeli podróżujemy w wersji low cost, a warunki noclegowe pozostawiają wiele do życzenia.
Jeżeli planujesz trekking po górach i wulkanach, wyprawę w północne części Bali albo okolice Bandung weź ciepłą bluzę i kurtkę, oraz oczywiście buty trekkingowe. W górach potrafi być bardzo zimno.
Ja, wybierając się na północ Bali, zamarzałam na pierwszym noclegu w okolicach wodospadu Git Git.
Przydatne aplikacje
Jeżeli planujesz się przemieszczać, warto zainstalować kilka aplikacji.
Traveloka – moim zdaniem najlepsza, choć niektórzy twierdzą, że Agoda jest tańsza; aplikacja dzięki której zabookujemy bilety lotnicze, bilety na pociąg, hostel, hotel, wycieczkę, a nawet doładujemy indonezyjski numer telefonu. Czasami pojawiają się też promocje na pakiety atrakcji.
Grab – azjatycka wersja ubera, umożliwiająca zamówienie taksówki, skuterotaksowki, a ostatnio też jedzenia, działa w całej Azji
Go-Jek – przede wszystkim służy do transportu, tak samo, jak Grab; jest od niego nieznacznie tańszy (1-5 tys. Rp). Ma jednak o wiele więcej usług dodatkowych, o czym pisałam tutaj.
Jedzenie i picie
Woda kranowa jest niezdatna do picia, a w niektórych miejscach wręcz odrażająco brązowa. Wodę butelkowaną można kupić wszędzie, a jeżeli mamy własną butelkę, którą chcemy napełniać, nie powinien być to większy problem w miejscach z jedzeniem.
Zaleca się też myć zęby wodą butelkowaną, ale myślę że to zależy od naszej wrażliwości żołądka. Jeżeli woda jest czysta (nie leci brązowa lub żółta), przepłukanie zębów nie powinno stworzyć problemów żołądkowych. Jeśli jednak się tego obawiacie – lepiej trzymać się wody butelkowanej.
Soki z cukrem i mlekiem – to zmora indonezyjskich warungów. Kiedy zamawiamy sok lub smoothie ze świeżych owoców jest duża szansa, że doleją nam do niego płynny cukier (1/3 szklanki) i mleko skondensowane. Najlepiej zapowiedzieć przy zamówieniu, że prosimy sok bez tych dodatków
Tidak pakai gula – bez cukru
Tidak pakai susu – bez mleka
Kostki lodu we wszystkich większych miejscowościach są produkowane z wody przegotowanej, więc nie ma się co obawiać, że mit na temat brył lodu prosto z rzeki w naszych napojach. Jeżeli bardzo się obawiacie, łatwo to sprawdzić – kostki z wody przegotowanej mają kształt naparstka z dziurką.
Jedzenie w warungach (lokalnych garkuchniach) – jest smaczne i tanie, a przede wszystkim lokalne. Tworzą je miejscowi z tradycyjnych przepisów. Jedyne czego bym się wystrzegała, to mięsa leżącego na witrynach przy pełnym słońcu; wtedy lepiej sprawdzić przed zamówieniem, czy mięso się „nie przegrzało”.
Słowniczek
Indonezyjczycy to bardzo mili ludzie. Dobrym zwyczajem jest się witać czy dziękować (zresztą, jak wszędzie). Jeżeli umiemy powiedzieć kilka słów po indonezyjsku, zyskujemy dodatkowe punkty, a przy okazji nie jesteśmy turystą, którego łatwo oszukać (bo przecież rozumiemy co mówią).
Dzień dobry (od 4:00 do 11:00) – Selamat Pagi
Dzień dobry (od 11:00 do 15:00) – Selamat Siang
Dzień dobry po południu (od 15:00 do zmierzchu) – Selamat Sore
Dobry Wieczór (od zmierzchu do 4:00) – Selamat Malam
Dziękuje – Terima Kasih lub w skrócie Makasih
Przepraszam (jeżeli chcemy przejść, zapytać o coś) – Permisi
Ile (coś kosztuje) – Berapa?
Gdzie jest … – Di mana …? [tutaj jak powiemy jakąś popularną nazwę, powinni nam pokazać; choć często lokalni mieszkańcy są tak speszeni, że nie potrafią nam pomóc; zdecydowanie bardziej sprawdza się np. przy poszukiwaniu toalety w restauracji, albo wejścia na stację na dworcu]
Prosto – Lurus
W lewo – Kiri
W prawo – Kanan
Kierunki są przydatne, zwłaszcza podczas podroży go-jek’iem, kiedy nasz kierowca zgubi drogę, a nie bardzo rozmawia po angielsku.
Co? – Apa? [Przy bliższych relacjach często będziemy słyszeć ten zwrot; Indonezyjczycy często wrzucają go „pomiędzy” słowa, jeżeli rozmawiają z nami po angielsku i np. zastanawiają się jak coś powiedzieć – wtedy to „apa” jest skierowane bardziej do siebie pod nosem, niż rzeczywiście do nas]
Nie – Tidak [przydaje się wszędzie; jeżeli nie chcemy zdjęć, nie chcemy taksówki od naganiacza itd.]
Liczebniki:
- Satu
- Dua
- Tiga
- Empat
- Lima
- Enam
- Tujuh
- Delapan
- Sembilan
- Sepuluh
„-naście” – dodajemy belas do liczebnika (sebelas, duabelas, tigabelas itd.)
„-dziesiąt” – dodajemy puluh do liczebnika (sepuluh, duapuluh, tigapuluh itd.)
„-set” – dodajemy ratus do liczebnika (seratus, dua ratus, tiga ratus itd.)
„-tysiąc” – dodajemy ribu do liczebnika (seribu, dua ribu, tiga ribu itd.)
milion – juta
Liczby zaczynające się od 1 skracamy w mowie do „se” – stąd sepuluh, seratus.
Liczebniki dobrze jest znać, jeżeli planujemy podróż wzdłuż Indonezji, a nie tylko siedzenie w turystycznym kurorcie; uchroni nas to od zbytniego naciągactwa. Serio – jak Indonezyjczyk widzi, że rozumiesz liczebniki, nie będzie chciał ceny dwukrotnie wyższej.
INDONEZJA W PIGUŁCE
– wiza: bezwizowo można wjechać na 30 dni;
– spakuj długie luźne spodnie i koszulki bez dekoltu
– paszport ważny minimum 6 miesięcy
– weź kartę, nie dolary
– kup na miejscu/ weź sarong; posłuży na wejściu do świątyni, w meczecie (dla kobiet) jako okrycie głowy, w samolocie czy pociągu jako koc chroniący przed nadmierną klimatyzacją
– aplikacje: traveloka – najlpeszy serwis do bookowania noclegów, pociągów, lotów a nawet doładowania telefonu, grab & go-jek do zamawiania taksówek i skuterów
– karta telefoniczna: telkomsel albo XL – kup na mieście albo w autoryzowanym punkcie
– szczepienia nieobowiązkowe, ale rekomendowane: WZW A i B, dur brzuszny, tężec, błonica
– LEKI: malarone, repelent na komary 50%, na miejscu Tolak Angin – na wszystko (rozstroje żołądka, przeziębienie, a nawet ból głowy)
– dobrze nauczyć się podstawowych zwrotów po indonezyjsku
Mam nadzieję, że informacje i porady, które przygotowałam, będą dla Ciebie przydatne. Jeżeli nadal zastanawiasz się, co robić podczas wizyty Indonezji sprawdź 45 miejsc, aktywności i dobrego jedzenia, które trzeba zobaczyć i spróbować będąc na wyspach.
Jeżeli uważasz, że ten post przyda się jeszcze komuś – podziel się nim. Będzie mi niezmiernie miło :)