KSIĄŻKI

Jak czytać więcej książek?

2 kwietnia 2018

Kupno czytnika było przełomem w moim życiu. Nagle skończyły mi się wymówki, a nowości technologiczne i ogromny wybór sprawiły, że chcę więcej i więcej.

Każdy z nas tak ma (mogę się założyć), że jak kupi coś nowego, to wszystko inne odchodzi w kąt, na rzecz używania nowej zabawki. Ja tak miałam z czytnikiem Kindle, którego kupno spowodowało, że czytam książkę dziennie.

DŁUGO BYŁAM NA NIE

Czytniki na rynek weszły już parę ładnych lat temu, ale byłam im bardzo przeciwna. Zapach książki to jednak zapach książki. Ładna okładka, wertowanie stron, a później pozaginane rogi i zakreślone ołówkiem fragmenty. W moim rodzinnym domu, w moim od lat nieużywanym pokoju książki uginają półkę i stoją stosami we wszystkich kątach. Do Indonezji, zabrałam ze sobą trzy egzemplarze, bo więcej nie zmieściło mi się w walizce. Następnie Tata wysłał mi pokaźną paczkę z kolejnymi, a później sama zamówiłam w jednej z księgarni 20 tytułów wprost do mojego indonezyjskiego domu, bo cena przesyłki nie różniła się niezależnie od ilości. I wtedy do mnie doszło: co ja z tym zrobię?

PROBLEM Z ODDANIEM

Z moimi książkami łączy mnie więź emocjonalna. Mam wielki problem z oddaniem książek. Nawet tych, do których wiem, że już nie wrócę. Przecież moja biblioteczka to świętość.
Pewnego dnia stanęłam przed moją indonezyjską półką i policzyłam tytuły. Trzydzieści siedem. Zabranie tego do Polski będzie kosztowało majątek, a i tak pewnie żadnej z tych książek nie otworzę ponownie. A będę tutaj jeszcze pół roku, więc na półce pojawi się drugie tyle. Co zrobić?

CZYTNIK NA RATUNEK

Zaczęłam rozważać czytnik. I naszyły mnie wątpliwości. Że przecież to nie będzie to samo. Że jak to tak, na takim małym ekranie. Że pewnie ten cały elektroniczny papier to ściema, i i tak będą mnie boleć oczy, jak przy tablecie. I wtedy Kasia zadzwoniła, że stłukła swój czytnik i chce kupić nowy i czy też chcę, bo taniej z przesyłką, która będzie szła pewnie z miesiąc. Dobra biorę.

Po półtora miesiąca wyczekiwana paczka wreszcie przyszła. Tak jak odpaliłam mojego nowego Kindle’a, tak przepadłam. Czytanie okazało się proste, niemęczące i zdecydowanie szybsze, niż przy tradycyjnej książce. Wszystkie moje obawy zostały rozwiane wraz ze skończeniem pierwszej książki, jeszcze tego samego wieczora.

WIĘCEJ, WIĘCEJ

Muszę przyznać, że dostępność książek w internetowych księgarniach jest ogromna. Dostęp do nowości o każdej porze dnia i nocy. Nie mam już problemu z tym że nowo wydana książka, zanim do mnie doleci, będzie już pół roku po swojej premierze (albo coś koło tego). Nie taszczę już opasłych tomów w torbie, niezdrowo wyginając kręgosłup. Mam dostęp do czytanych pozycji zawsze, wystarczy włączyć. Jeżeli jedna książka mi się dłuży, przeskakuję do następnej w kilka chwil. A waży to wszystko może z trzysta gramów. Mieści się nawet w małej torebce.

I skończyły mi się wymówki, które znajdywałam przy tradycyjnych książkach: że mi się nie chce, że serial ciekawszy, że bolą oczy. Bo nowa zabawka powoduje, że co chwilę chcę ją trzymać w rękach, a tym samym: czytać, czytać, czytać.

Tak więc, jeżeli chcesz czytać więcej, kup czytnik. Polecam.

Ps. A jeżeli przypadkiem będziesz w Indonezji – daj znać. Mam trochę książek do oddania :)

Psst, zaczynam z Bloglovin

You Might Also Like